Chciałabym Wam dziś pokazać paletkę, którą kupiłam już dawno temu, paletkę, która ze względu na mój chroniczny brak czasu początkowo tylko leżała i kurzyła się w toaletce. No cóż tak już mam że kosmetyki kolorowe wolę fotografować nietknięte a zrobienie serii zdjęć zobowiązywałoby mnie do ich przerobienia...
To tyle tytułem wstępu przejdźmy więc do demonstracji a od razu zaznaczam- ten post będzie z gatunku tych co mają dużo zdjęć i względnie mało tekstu.
Panie i Panowie z przyjemnością prezentuję Wam paletę cieni z firmy
Zoeva o nazwie
Rodeo Belle:
Generalnie Zoeva wypuściła 4 wersje palet-
Rodeo Belle,
Retro Future,
Love is a Story oraz
Naturally Yours. Opakowania są kartonowe i zamykają się na magnes. Każda z nich zawiera 10 cieni. Bardzo podoba mi się to, że każda ma inny design.
Dodatkowo musicie przyznać że firma dopieściła wszystkie szczegóły, a samo opakowanie- mimo tego, że jest kartonowe- wygląda na bardzo porządne.
Przejdźmy więc do prezentacji zawartości. Tak jak pisałam powyżej w środku znajdziecie 10 cieni- każdy z nich ma swoją nazwę wydrukowaną tuż poniżej koloru- dobrze, że nie wpadli na pomysł umieszczenia ich na folii ochronnej (która nota bene również znajduje się w opakowaniu).
Cactus Flower oraz
Day Money to typowe maty.
Early Sunrise to delikatna satyna.
Western Diva,
Deadshot oraz
Rodeo Ready to maty z dodatkiem drobinek, z tym, że ten ostatni na ich bardzo niewiele.
Bang Bang,
Hot Wind oraz
Smoking Gun mają wykończenie perłowe, a
Yee Haw! to duochrome.
Ponieważ bardzo ciężko jest uchwycić wszystkie szczegóły na ogólnym rzucie z góry, więc dodatkowo zebrałam wszystkie cienie błyszczące i zrobiłam ujęcie w świetle dziennym- ze względu na minimalną ilość drobin pomięłam Rodeo Ready.
Cienie są bardzo dobrze napigmentowane niezależnie od rodzaju wykończenia i przyjemnie miękkie. Łatwo nabierają się na pędzel, nie znikają podczas rozcierania i świetnie łączą się ze sobą. Nie zauważyłam też żeby się w szczególny sposób osypywały przy aplikacji, więc reasumując jakość jest genialna.
Pora przejść do tego co z tą paletką można wyczarować. Przygotowałam dla Was 4 różne propozycje, mam nadzieję, że każdy znajdzie tu coś dla siebie:
Pierwszy makijaż został wykonany na
bazie Zoeva. Na powiekę ruchomą nałożyłam tu
Yee Haw!. W wewnętrznej części oko rozświetliłam
Early Sunrise a w zewnętrznej przyciemniłam
Deadshot. Obszar powyżej załamania powieki roztarłam
Cactus Flower, natomiast środkową część dolej powieki podkreśliłam kolorem
Hot Wind, który również delikatnie roztarłam poniżej kreski. Wspomniana kreska została wykonana
eyelinerem z Inglota, linia wodna rozjaśniona kredką
Blanc z Yves Rocher a tusz na rzęsach to
Catrice.
Kolejny makijaż również został wykonany na
bazie Zoeva. Tym razem na powiece ruchomej znalazł się cień
Cactus Flower. Wewnętrzny kącik rozświetliłam
Early Sunrise a zewnętrzny kącik oraz załamanie przyciemniłam
Western Diva, którego następnie roztarłam przy pomocy
Rodeo Ready. Dolną linię wodną przyciemnił czarny khol z
Lancome. Kreska na powiece powstała przy pomocy cienia
Deadshot, którym również delikatnie podkreśliłam dolną linię rzęs. Dolna powieka została zaznaczona cieniem
Bang Bang. Tusz na rzęsach pochodzi z
Catrice.
Trzeci makijaż również powstał na
bazie Zoeva (lubię ja, co zrobić). Zewnętrzna część powieki ruchomej wraz z załamaniem została pokryta
Smoking Gun, natomiast wewnętrzną część pomalowałam
Hot Wind. Tego samego zielonego cienia użyłam również do roztarcia szarości powyżej załamania, następnie górną granicę wykończyłam
Early Sunrise. Kreska na oku to połączenie dwóch linerów- czarny pochodzi z
Inglota, zielony to
Zoeva. Cały obszar dolnej powieki podkreśliłam soczyście niebieską kredką
KIKO 110. Wewnętrzny kącik oka oraz dolną granicę kredki rozświetliłam cieniem
MIYO 04 Vanilla. Zewn kącik dolnej powieki delikatnie przyciemniłam
Day Money a linię wody zaznaczyłam kredką
Blanc z Yves Rocher. Tusz na rzęsach to
Catrice.
I już pora na ostatnią bardzo delikatną propozycję. Zgadnijcie jakiej bazy użyłam... tak, to również
Zoeva ☺. Na powiekę ruchomą nałożyłam
Early Sunrise. Zewnętrzny kącik delikatnie podkreśliłam
Rodeo Ready przeciągając go delikatnie wzdłuż górnych rzęs do mniej więcej połowy oka. Załamanie powieki podkreśliłam
Cactus Flower, którego roztarłam w górę przy użyciu
Early Sunrise. Na dolnej powiece jest miętowa kredka z
p2, na rzęsach tusz
Yves Rocher.
Na zakończenie jeszcze opowiem Wam jakie są moim zdaniem minusy tej paletki. Mimo iż posiadamy w niej aż 10 cieni do powiek nie jest ona w pełni "samowystarczalna". Siedem na dziesięć to kolory dość ciemne, na to przypada nam tylko jeden, dość ciepły rozświetlacz. Owszem kolory są piękne i można z nimi wyczarować wiele makijaży, jednak, żeby je ładnie i ciekawie wykończyć często jesteśmy zmuszeni sięgnąć po inne kosmetyki z naszej kolekcji. Z racji tego, że ja na brak "innych kosmetyków" nie narzekam uważam, że był to świetny zakup.
Jestem ciekawa Waszych opinii na temat palety jak i makijaży, które Wam tu zaprezentowałam. Dajcie znać czy posiadacie którąś z 4 wersji, ja już niedługo stanę się szczęśliwą posiadaczką Retro Future (nie mówcie nic mojemu mężowi ;D) więc w przyszłości mam zamiar stworzyć podobny post z prezentacją.
Pozdrawiam ♥